„Dzielenie się z drugim – oznacza bogactwo”

 In Afryka

Morze, góry, słońce, plaża… tak! W końcu możemy się cieszyć długo wyczekiwanymi wakacjami. Dla naszych dzieci to dwa miesiące radości, beztroski i zabawy. Czas odpoczynku, nowych przyjaźni i poznawania otaczającego ich świata. Czy jednak dla wszystkich dzieci wakacje oznaczają to samo?

Czarny Ląd zawsze wita turystów gęstym, ciepłym powietrzem, które czuje się intensywnie z każdym oddechem. Wysiadając z klimatyzowanego samolotu w którym z radością konsumowało się wyszukane dania, pozorny luksus kończy się szybciej, niż można by się spodziewać. Lotnisko w Akrze, nieco odbiegające swoim standardem od europejskich, jest tylko wstępem do tego, co czeka nas za jego murami.  Potężne, klimatyzowane Centrum Handlowe i okoliczna sieć całkiem przyjemnych hoteli przywodzą na myśl stolicę, o jaką przeciętny człowiek Afryki by nie podejrzewał. Chwilowy powiew luksusu jest jednak zdradliwy. Już kilkadziesiąt kilometrów dalej, cały krajobraz zmienia się o 180 stopni. Slumsy, ubóstwo, przemoc; domy, o które czasem strach się oprzeć, ze strachu, że runą na naszych oczach. Dzieci, które jedynie marząc o pójściu do szkoły, pracują w pocie czoła od świtu do nocy, aby finansowo wesprzeć rodzinę. Naturalne jest pojawiające się tu uczucie żalu i niesprawiedliwości. Jednak ponownie spotykamy przekorną radość, nadzieję i ogromny pokój, który bije od napotykanych ludzi… Witamy w Ghanie! Pięknym kraju wielu kontrastów.

Kilkanaście dni, setki dzieci i tysiące uśmiechniętych twarzy – tak w wielkim skrócie co roku przedstawiają się statystyki salezjańskich obozów wakacyjnych, które wolontariusze z całego świata wraz z miejscowymi animatorami organizują podczas wakacji w różnych częściach Ghany. Co roku wielu młodych Europejczyków wyrusza na drugi kraniec świata, aby wspomóc księży Salezjanów w organizacji wakacji dla Dzieci Ulicy. Codziennie, przez dwa – trzy tygodnie, na teren salezjańskich placówek od samego rana przybywają setki uśmiechniętych, choć ze względu na porę deszczową często zmoczonych twarzy. Na kilka tygodni ośrodki „Don Bosco” stają się dla tych dzieci miejscem spotkań, nauki, modlitwy, zabawy i radości.

Każdy dzień rozpoczynany jest około godziny 8:30 wspólną modlitwą. Ponieważ dzieci są różnych wyznań, odmawiają wspólnie dwie modlitwy: chrześcijańską i muzułmańską. Kolejnym punktem programu są lekcje wyrównawcze, w ramach których lokalni animatorzy prowadzą douczanie – między innymi z języka angielskiego czy matematyki; czyli przedmiotów, które w szkołach sprawiają dzieciom największe trudności. Po zajęciach wszystkie grupy spotykają się, by rywalizować w różnorakich konkursach tanecznych, wokalnych czy sprawnościowych. Następnie wychodzą na boiska sportowe, by tam oddać się w wir gier międzydrużynowych.

Wykończeni bieganiem, skakaniem i radosnym dopingowaniem swoich drużyn, ku zdziwieniu wszystkich znajdują jeszcze siły na wspólne tańce integracyjne – tradycyjny salezjański „Brazylijski”, hit Shakiry „Waka Waka” oraz wiele innych, które cieszą się niezwykłą aprobatą dzieci i nie tylko. I choć po pięciu minutach pot zalewa czoła, a wyglądające zza chmur słońce namawia, by skryć się w błogim cieniu, dzieci nie dają za wygraną – wszyscy tańczą do upadłego… a raczej do obiadu. Około godziny 12:30 następuje bowiem chwila upragniona – dla wszystkich, bez wyjątku. Każda grupa przechodzi kolejno do kuchni, w której czeka ciepły posiłek. Talerz ryżu. Codziennie ten sam – jednak z dnia na dzień tak samo wyczekiwany. Zjadany skrzętnie co do ziarenka. A za obozową bramą grupa „nie-obozowych” dzieci. Przychodzą codziennie, licząc, że coś dostaną. Że ktoś się podzieli. Proszą o jedzenie. Takie momenty szybko sprowadzają na ziemię. Nagle cały optymizm, radość, taniec i muzyka schodzą na dalszy plan. Wszystkie myśli natychmiast powracają na właściwy tor. Jesteś w Afryce – najbiedniejszym kontynencie świata.

IMG_7759

 

IMG_7762

Ghańczycy są prości, otwarci i radośni. Problemy, z którymi na co dzień się zmierzają, są równie proste – lecz zarazem ogromne. Po pierwsze głód. Wśród dzieci uczęszczających na obóz wiele jest dzieci niedożywionych, dla których posiłek na obozie jest często jedynym w ciągu dnia. Do wielu z nich w porze obozowego lunchu przychodzi młodsze rodzeństwo, kuzynostwo, kolega ze szkolnej ławki czy sąsiad, z którym hojnie dzielą się swoim posiłkiem. „Dzielenie się z drugim – oznacza bogactwo” – mówi stare afrykańskie przysłowie. Dlaczego tak często mieszkańcy krajów Globalnej Północy, które uważają się za tak wysoko rozwinięte i postępowe, zapominają o tej podstawowej zasadzie człowieczeństwa?

Dzięki aplikacji www.omenaa.pl mamy szansę to zmienić. Zapoznając się z najnowszymi projektami Omenaa Foundation możesz poznać prawdziwe historie życia ghańskich dzieci – podopiecznych z misji Salezjanów Księdza Bosko i fundacji Omeny Mensah. Wpłacając dowolną kwotę na potrzeby konkretnego dziecka, zapewniasz mu naukę przez miesiąc, semestr lub rok. Dajesz szansę na zdobycie wykształcenia i lepsze jutro. Dzięki Tobie może ponownie rozbudzi się w kimś nadzieja… Wiara w to, że można żyć lepiej; że marzenia się spełniają.

 

Recommended Posts

Leave a Comment

Contact Us

We're not around right now. But you can send us an email and we'll get back to you, asap.

Not readable? Change text. captcha txt